mu to odpowiadało.
- Nie aż tak bardzo - wymamrotała. A więc powitanie mieli już za sobą. Tanner postanowił przejść do rzeczy. - Twój ojciec wysłał mnie tutaj, bym ściągnął cię do domu. - Jestem w domu. Nie przypominał sobie, by Maria Anna... Parker... była taka uparta. - Do domu w Eliason - uściślił. - Możesz spokojnie wracać do Eliason czy do Amaru. Pierwszym samolotem. Ja tu zostaję. - Słucham? - zapytał. - Przyleciałem na drugi koniec świata, by spotkać się z narzeczoną... - Nie jestem twoją narzeczoną - przerwała mu, a w jej PIT 2022 - nowe wzory formularzy głosie zabrzmiała stanowczość. Aha, chce dać mu do zrozumienia, że jej decyzja jest nieodwołalna. Ale on nie poddaje się tak łatwo. - ... i jedyne, co masz mi do powiedzenia, to „żegnaj"? - Dokładnie tak. A skoro mówimy o pożeganiu, to ja właśnie wychodzę. Shey, zamkniesz kawiarnię? - Jasne, nie ma sprawy - odparła Shey. Poranna walka z kacem Tanner już niemal zapomniał o swojej zmotoryzowanej eskorcie. Zapomniał, ale nie do końca. Ktoś, kto raz poznał Shey Carlson, z pewnością nigdy jej nie zapomni. Co do tego Tanner był absolutnie pewny. Shey skinęła głową w jego stronę. - A co z nim? - Mogłabyś podrzucić go do hotelu? - zapytała Parker. - Jasne - odparła Shey, wzruszając ramionami. - Ty, agent, idziesz? - Parker popatrzyła na bruneta, który do tej pory nie odezwał się ani słowem. - Uhm - mruknął nieznajomy. - Oczywiście - dodał. - Może ja poprowadzę? - Mnie to pasuje, bo przyjechałam autobusem. - Autobusem? - zdumiał się książę. - Moja narzeczona podróżuje publicznym autobusem? Wysłała po niego na lotnisko Shey, potem stanowczo zaprzeczyła, że są zaręczeni, a teraz opowiada, że jeździ do pracy autobusem? - Nie masz narzeczonej - powiedziała Parker. - Ale jeśli mówiłeś o mnie, to owszem, jeżdżę publicznym transportem. Ojciec zablokował mi konto i zostałam bez grosza. Dlatego musiałam sprzedać samochód. Lovers Deep Luxury Submarine, St. Lucia - Ale, ale... - wykrztusił książę. - Proszę się nie martwić - rzeczowym tonem odezwał się nieznajomy. - Dopilnuję, by Parker bezpiecznie dotarła do domu. - Do domu - powtórzyła Parker, patrząc na Tannera. - Tu jest mój dom, a ty wracaj do siebie. Do Amaru. Nic tu po tobie, nic cię tu nie trzyma. A już na pewno nie narzeczona. Po tych słowach odwróciła się i wyszła, a tajemniczy brunet podążył za nią. Po chwili trzasnęły drzwi, jakby definitywnie kończąc