– Moim chłopaku? Fernando?
– On to wszystko wymyślił. Roześmiała się. – Nie wymyśliłby, co zjeść na śniadanie. To nie on – prychnęła pogardliwie. – Więc kto? Zmrużyła oczy z wyrachowaniem. Po chwili podjęła decyzję, westchnęła. – Ktoś, kogo znał. Kobieta. – Co za kobieta? – dopytywał się Bentz. Jada zmierzyła Montoyę pogardliwym wzrokiem. – Odłóż to. Schował broń i wyjął z jej dłoni kluczyki do samochodu. – Ktoś ci płacił, żebyś doprowadzała mnie do szału. – Chyba tak. – Wzruszyła ramionami. – Wiesz, że tak! – Boże, najchętniej wydarłby z niej prawdę siłą. – Posłuchaj, jesteś w nie lada tarapatach. – Czy ona tego nie pojmuje? – Zginęli ludzie. – Wyjął z kieszeni zdjęcie uwięzionej O1ivii, podsunął jej pod nos. – Proszę, zobacz moją Klasyczne buty na wesele żonę. Tę, która zaginęła. Porwała ją twój a przyjaciółka, ta, która cię wynajęła. – W jego głosie wyczuwało się wściekłość. Dłoń z fotografią drżała. – To nie jest moja przyjaciółka. – Jada pobladła wpatrzona w fotografię. Skrzywiła się, widząc strach w oczach O1ivii i zdartą skórę wokół jej ust. – Mamy jeszcze inne zdjęcia – ciągnął Bentz niskim, groźnym głosem. – Zwłok. Może chciałabyś zobaczyć Shanę McIntyre w basenie? Albo Lorraine Newell z mózgiem na ścianie? A może Fortunę Esperanzo... Mapa pandemii na świecie – Dosyć! – Miała łzy w oczach. – Na miłość boską, nic nie wiem o morderstwach! To znaczy... zatrudniła mnie wariatka, chciała, żebym kogoś udawała. To miała być rola. Twierdziła, że jeśli ufarbuję sobie włosy na ciemniejszy odcień i trocheje podkręcę, włożę zielone szkła kontaktowe i wypcham policzki, będę wyglądała jak ta cała Jennifer. – Na dowód wyjęła szkła kontaktowe z oczu, które nagle stały się niebieskie, i protezę z ust. Zmieniła się. – Miała też fiolkę perfum, kazała mi ich używać, więc... Zrobiłam to. Musicie mi uwierzyć. To miała być nieszkodliwa zabawa. – Akurat. – Naprawdę. Mówiła, że to tylko taki kawał. Chciała postraszyć byłego chłopaka. No i miała mi dużo zapłacić. – Jak dużo? – Dwadzieścia pięć kawałków. Trzydzieści, jeśli skoczę z Devil’s Caldron. Wpadła na to, gdy jej powiedziałam, że kiedyś skakałam ze skał do morza. – Trzydzieści tysięcy dolarów. – Bentz splunął z niesmakiem. – He to wychodzi? Osiem kawałków za życie? – Mówiłam już, nic nie wiem o żadnych morderstwach – powtórzyła z przejęciem. Nagle spoważniała, jakby dopiero teraz zdała sobie sprawę z powagi sytuacji. – Chciałam się wycofać, ale mi nie pozwoliła. Naprawdę myślałam, że to tylko kawał, wiecie, takt rozbudowany dowcip, jak w telewizji. Myślałam, że dzięki temu wypłynę, że to początek kariery. Dała mi scenariusz, podsuwała wskazówki przez telefon, do wynagrodzenia doszło kilka darmowych wycieczek do Nowego Orleanu. Obowiązywała jedna zasada – mam nie dać się złapać. Nie dotrzymałam warunku, jak widać. – Umilkła, wbiła wzrok w plamę oleju na Manicure klasyczny szybki sposób na zdrowe paznokcie ziemi. Bentz miał wrażenie, że bardziej jej żal straconych pieniędzy niż kobiet, które zginęły. – Kim ona jest? Kto cię zatrudnił? – zapytał. – Nie wiem. Nigdy jej nie widziałam. Rozmawiałyśmy przez telefon. – Jak ci płaciła? – Gotówką... – Jada mówiła o tym niechętnie. – Powiedziała, że oszczędzała na to od lat. Zostawiła mi kasę w szatni, w szafce w siłowni w Santa Monica, blisko promenady. – Już ci zapłaciła? – Częściowo. Na razie pięć tysięcy jako zaliczkę. – Umilkła, jakby w końcu zrozumiała, w jak trudnej jest sytuacji.